Opinie, poglądy, komentarze...
Obecnie przeżywany kryzys finansowy dotyka różnych sfer naszego życia. Odnotowujemy również zapaść na szeroko rozumianym krajowym rynku nieruchomości. Jak zatem pod tym względem wygląda sytuacja w naszym regionie? Mówi się, że ludzie przestali się budować, urzędy odnotowują mniej wystąpień o pozwolenia na budowę, zamarł rynek wtórny, cena 1 mkw w budownictwie spadła itp. Jak te potoczne doniesienia oceniają nasi znawcy tego rynku?
* Piotr Wolniewicz, właściciel Agencji Nieruchomości DOMATOR
- W Polsce szacuje się brak ok. 1,5 mln mieszkań, co w przełożeniu w linii prostej na powiat lubański daje niedobór ok. 2000 mieszkań. Warunkuje to duży popyt. Większość kupujących to ludzie młodzi, tak małżeństwa, jak i konkubinaty oraz samotni - procentowo: 40/40/20. Duża grupa wśród nabywców, ok. 30 proc., pracuje za granicami Polski. Część z nich to obcokrajowcy - ok. 10 proc. Agencja w 2007 i 2008 roku trzykrotnie występowała do MSWiA o zgodę na kupno nieruchomości przez cudzoziemców. Obrót tymi dobrami w zakresie kupna-sprzedaży następował dzięki kredytom hipotecznym. Dotyczy to ok. 96 proc. transakcji, z czego połowa udzielana była w CHF i Euro. Duży popyt warunkował wzrost cen nieruchomości. Najwyższa cena w 2008 roku w Lubaniu za 1 mkw. mieszkania wyniosła 3300 zł. Przy czym obserwuję opóźnioną reakcję rynku lokalnego w stosunku do cen dużych miast, które w ubiegłym roku miały wskaźnik spadkowy. Gdy we wrześniu 2008 roku zaczęły pojawiać się pierwsze informacje o kryzysie w Polsce, reakcja niektórych uczestników rynku była bardzo nerwowa. Tak część kupujących jak i sprzedających wycofała swoje oferty. Dodatkowo w przedziale kilku miesięcy, banki usztywniły politykę kredytów hipotecznych, co jest bezpośrednią przyczyną stagnacji. Obecnie podaż jest większa od popytu. Zależność ta winna doprowadzić do spadku cen. Niemniej jednak do chwili obecnej jest to niezauważalne. Średnia cena mieszkania wynosi 1800 zł/mkw. i rok do roku (2007/2008)jest wyższa o ok. 300 zł/mkw. Lokalny rynek nieruchomości nie jest oderwany od ogólnopolskiego i unijnego. 1 maja 2009 roku mija okres przejściowy dla obywateli Unii Europejskiej na zakup tzw: „drugiego domu”. Obecnie obserwuję już zwiększone zainteresowanie – penetrację rynku, szczególnie przez Holendrów. Ale zapytania również były od Anglików, Irlandczyków i Szwedów. Uwzględniając wszystkie czynniki obecnie panujące na rynku nie przewiduję, aby stagnacja utrzymała się w dłuższym przedziale czasowym. Dotyczy to również spadku cen. Będzie on chwilowy. Chyba, że nastąpi całkowite załamanie gospodarki. Natomiast wszystkim potrzebującym radzę nabywać nieruchomość w czasie spadku gospodarczego. A kredyty hipoteczne brać w walutach, gdy ich kurs jest w apogeum.
* Henryk Rogacki, zastępca burmistrza Lubania
- Słowo kryzys wypowiedziane we wszystkich językach obiega świat. Dowiedzieliśmy się od polityków i finansistów, że nie ma możliwości uchronienia się od niego. Tu i ówdzie w dobie tego kryzysu słychać głosy nadziei, która podobno umiera ostatnia.
Mam odpowiedzieć na pytanie: „Czy grozi nam zapaść na szeroko rozumianym rynku, nieruchomości?”. Nie mam możliwości odpowiedzi na to pytanie w skali makro, bowiem zajmuję się obrotem nieruchomości na niewielkim rynku miasta Lubań. Nie sądzę jednak, aby nawet tego niewielkiego nie dotknęły przejawy kryzysu finansowego.
Obrót nieruchomościami komunalnymi dotyczy sprzedaży lokali mieszkalnych, użytkowych, budynków oraz działek budowlanych. Dodam, że Urząd Miasta nie zajmuje się wtórnym rynkiem nieruchomości.
Bacząc na „miejski” obrót nieruchomościami śmiem zaliczyć się do kategorii OPTYMISTÓW.
Uważam, że nie ulegnie zaburzeniu sprzedaż lokali komunalnych na rzecz ich najemców. Przemawia za tym poglądem niewielka cena tych lokali. Przypomnę, że obowiązuje 95 proc. bonifikata od ceny mieszkania ustalonej przez rzeczoznawcę. Wnioski o ich wykup wpływają, realizowane są bez zakłóceń złożone w roku ubiegłym.
Wierzę również w powodzenie przetargów na sprzedaż działek budowlanych. Obserwujemy zainteresowanie ich nabyciem ze strony przyszłych właścicieli domów jednorodzinnych. Podobne zjawisko dotyczy sprzedaży lokali i budynków użytkowych. Nie sądzę, aby nagle przestał istnieć popyt na działki budowlane. Urząd Miasta nie sprzedaje ich aż tak wiele, aby nasycić w pełni potrzeby inwestorów.
Sprzedaż nieruchomości będzie miała wpływ na ożywienie budownictwa w naszym mieście. Będzie ono miało przełożenie na zatrudnienie, dochody budżetu miasta, rozwój firm budowlanych, hurtowni…
Z dnia: 2009-03-04, Przypisany do: Nr 5(364)